Austriacki duchowny w tekście, którego angielską wersję zamieścił „Life Site News” posuwa się wręcz do stwierdzenia, że „stopniowo nadejdzie czas, by przemianować dykasterię: Dykasteria Niewierności to wciąż byłoby niewinne określenie”. Zaczynając od tytułu najnowszego dokumentu, ks. Heimerl pisze, że „mówiąc prosto dotyczy on objawień maryjnych i tego, jak je zneutralizować lub unieważnić”. Jego zdaniem nie pozostanie to bez kontrowersji, gdyż „niezliczone rzesze katolików są znacząco inspirowane takimi objawieniami w swym życiu wiary”.

Zdaniem ks. Heimerla problem nie tkwi w słusznym podkreśleniu przez kard. Fernandeza faktu, że objawienia maryjne „są zawsze prywatnymi objawieniami, które nie są częścią depozytu wiary”. Sądzi on, że „chodzi o coś, czego w ogóle się nie mówi: Chodzi o fakt, że takie zjawiska po prostu występują i nade wszystko dość zakłócają spokój”. Dotyczy to zarówno objawień historycznych w Lourdes i Fatimie, jak i najnowszego w Medjugorie.

Austriacki duchowny sądzi, że „niepokoją one tych wszystkich, którzy nie wierzą już w Boga, w szczególności tych, którzy zajmują wysokie urzędy kościelne” – i wskazuje tu na kard. Fernandeza i innych wysoko postawionych hierarchów kościelnych. Tymczasem zwykli wierni pielgrzymujący do miejsc objawień „doświadczają łaski, nawrócenia i uzdrowienia”. Natomiast „ci, którzy chcą ustanowić synodalny, tworzony przez człowieka kościół i fałszować wiarę zgodnie ze swoimi pomysłami, nie mają potrzeby objawień maryjnych”.

Ks. Heimerl uważa, że objawienia maryjne są niewygodne dla propagatorów „synodalności”, gdyż wskazują na samego Boga i Jego Objawienie, któremu jesteśmy winni posłuszeństwo. Tymczasem „jest to często przeciwne temu, czego uczy kard. Fernández w imieniu papieża”. Stąd według duchownego przy pomocy nowych norm będzie się dążyć do tego, by „w najlepszym przypadku potwierdzić nieszkodliwość takich zjawisk, ale już nie, tak jak przedtem, ich nadprzyrodzony charakter”.

Poddanie objawień w wątpliwość ma według ks. Heimerla również nie wprost wpłynąć na te, które już zostały uznane, gdyż nowe normy sygnalizują, że „nie ma wiarygodnych stwierdzeń o rzeczywistości nadprzyrodzonej”. Autor sądzi, że jest to „heretyckie”, gdyż jeśli nie kwestionuje samego Boga, to „przynajmniej Jego moc interweniowania w naszych czasach współczesnych”.

Ks. Heimerl jest zdania, że znaczenie „Norm” wykracza poza kwestię objawień maryjnych i wskazuje na „obecny brak równowagi w Kościele, w którym nadprzyrodzona wiara nie odgrywa już w ogóle roli”, natomiast w procesie synodalnym chodzi o dostosowanie się do ducha czasu. Autor uważa, że mówienie o „rozmowach w Duchu Świętym” i „słuchaniu Ducha Świętego” to tylko trik, gdyż oznaczałoby to „zjawisko nadprzyrodzone”, które nowe normy poddają w wątpliwość. A poza tym takie nowe „objawienie” Ducha Świętego byłoby sprzeczne z poprzednim.

Ks. Heimerl stwierdza, że choć będzie się dążyć do unieważnienia lub zneutralizowania objawień prywatnych, które są sprzeczne z nową agendą synodalną, to jednak Bóg wykorzysta takie objawienia, by kierować swym ludem. A nawet „nowe normy nie mogą temu zapobiec, a zatem wkrótce mogą one być przewyższone przez niebo”. Bowiem „Sam Bóg czy Maryja Panna nie potrzebuje jednego: uznania przez papieża czy jego prefekta Nauki Wiary”.

Przykładem takiego działania Stwórcy jest zdaniem austriackiego duchownego słynny cud słońca z Fatimy z 13 X 1917 r., który był tak oczywisty, że wymagał jedynie formalnego uznania przez Kościół. A Maryja miażdżąc niewiarę komunistów w Portugalii wówczas, „także zniszczy nową niewiarę w Kościele”. Ks. Heimerl powołuje się na objawienia w Medjugorie i Garbandal, według których ma dojść do jakichś ważnych zjawisk zapowiadanych przez nie „po wydarzeniu, które było nieznane w kościelnym żargonie tamtych czasów, mianowicie po ważnym synodzie!”

Ks. Heimerl pisze, że być może wkrótce się przekonamy, czy tak będzie i żywot nowym norm, tak jak i „kościoła synodalnego” okaże się krótki.