W ub. tygodniu szefowa resortu zdrowia Izabela Leszczyna podzieliła się na antenie Radia ZET pomysłem wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych.

- „Będę przekonywała koleżanki i kolegów z rządu, bo skutki leczenia osób, które nadużywają alkoholu, obciążają wszystkich podatników”

- powiedziała.

Poparcie dla projektu natychmiast wyraziła m.in. minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

- „Wszelkie działania, które zmierzają do poprawy bezpieczeństwa zdrowia Polek i Polaków, do ograniczenia sprzedaży alkoholu, w mojej ocenie są jak najbardziej warte rozważenia i tutaj minister Leszczyna będzie miała moje pełne poparcie”

- oświadczyła.

Pozytywne głosy pojawiły się również ze strony opozycji. Wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki zwrócił uwagę, że sprzedaż alkoholu na stacjach benzynowych „może służyć bardzo złym zachowaniem - w tym przypadku mam na myśli kierowców, którzy niestety czasami jeżdżą po alkoholu, dopuszczając się zbrodni, tak trzeba powiedzieć - to jest coś złego”.

- „Jestem za tym, aby jak najbardziej ograniczać spożycie alkoholu i taka rzecz może do tego doprowadzić”

- ocenił były premier.

Mniej entuzjastycznie do pomysłu odniósł się natomiast prof. Marcin Warchoł z Suwerennej Polski.

- „Wiecie, że uśmiechnięta Polska zakaże sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych? No to już wiecie”

- napisał poseł na X.com

Ponad połowa Polaków przeciwna

Na zlecenie Radia ZET, pracownia IBRiS zbadała stosunek Polaków do propozycji minister Leszczyny. Aż 54 proc. respondentów wyraziło sprzeciw wobec wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Pozytywnie do pomysłu odnosi się 41 proc. badanych, a 5 proc. nie ma zdania w tej sprawie.